Pierwotny Kościół, nazywany niezbyt właściwie Kościołem katakumbowym, nie miał swobody działania, lecz był wolny: nie musiał składać sprawozdań cesarzowi z panowania nad duszami. Ten stan rzeczy uległ zmianie po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego. Korzystając z oficjalnej wolności, Kościół przestał być wolny. Podjęte przez Konstantyna decyzje w sprawie Kościoła nie powinny pozostawiać złudzeń, ale pozostawiały je w roku 313 i jest to zrozumiałe. Czyż mogło być rzeczą zwyczajną nagłe przejście z konspiracji do systemu oficjalnego uznania Kościoła, z katakumb do Pałacu Laterańskiego, odzyskanie zrabowanych majątków, korzystanie z hojności cesarza, który wznosił ku czci Apostołów i męczenników bazyliki piękniejsze i bardziej okazałe aniżeli najbardziej znane świątynie pogańskie? Wczoraj pariasi, dzisiaj panowie, wczoraj wzgardzeni, dzisiaj poważani – wszystko to było tak nagłe, tak nowe, tak nieprzewidziane, tak cudowne, że chrześcijanie dali się oszukać do tego stopnia, że dzisiaj jeszcze niektórzy autorzy pieją hymny pochwalne na cześć liberalnego cesarza, jakim miał być Konstantyn. Był to liberalizm nader względny. Wszystko zostało obliczone w myśli tego genialnego człowieka. Jego polityka wobec Kościoła była dyktowana troską o skupienie wokół siebie wszystkich obywateli cesarstwa, wczorajszych oponentów i dzisiejszych zwolenników, a zagrożenie ze strony barbarzyńców wymagało jedności i spoistości tej ogromnej, zróżnicowanej ludności, mozaiki różnych ludów, które wszystko dzieliło: rasa, język, obyczaje, wierzenia oraz praktyki religijne. Traktując Kościół jako siłę duchową, obsypując go wszelkiego rodzaju dobrodziejstwami, nie szczędząc jego przywódcom uprzejmości i względów, cesarz nadawał mu oficjalny charakter, a nadając mu ten status, przyciągał do siebie chrześcijan, podejrzewanych dotąd o wrogość wobec Rzymu. Proklamując wolność sumienia, rozbrajał tych pogan, którzy bądź ze względów etycznych, bądź z powodów politycznych – przy czym te ostatnie były mocniejsze aniżeli te pierwsze – potępiali antychrześci- jańską politykę władzy i widzieli w prześladowaniach nie dający się tolerować przejaw ślepego despotyzmu, wrogiego wszelkim swobodom.
więcej